Działalność duszpasterska OO. Jezuitów w Drohiczynie


O ile praca dydaktyczna i wychowawcza jezuitów drohickich jest stosunkowo dobrze znana, o tyle działalność duszpasterska zakonników św. Ignacego na tym terenie nie doczekała się jeszcze opracowania, jak­kolwiek obszerne wzmianki na ten temat znajdziemy zwłaszcza u Załęskiego. Należy pamiętać o tym, że pierwsze kontakty jezuitów z Drohiczynem miały charakter duszpasterski, w szczególności chodziło o po­moc w konfesjonale i na ambonie. Potem, kiedy zakonnicy objęli już drohicką parafię, utrzymywali wprawdzie w myśl klauzuli królewskiej księdza diecezjalnego vicarium perpetuum, ale oni byli bezpośrednio odpowiedzialni za stan duszpasterstwa w parafii, a każdorazowy superior rezydencji (potem rektor kolegium), był jednocześnie proboszczem koś­cioła Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie. Wyrazem troski duszpas­terskiej drohickich jezuitów był wysoki poziom kaznodziejstwa, gorliwa posługa w konfesjonale, troska o chorych i biednych, wyjazdy do odleg­łych wsi, celem sprawowania tam Najświętszej Ofiary, zakładanie stacji misyjnych w dobrach stanowiących uposażenie kolegium, zakładanie “bractw, działalność apostolska wśród ludzi innych wyznań, pomoc dusz­pasterska i rekolekcyjna w sąsiednich parafiach, budowa nowej świą­tyni w Drohiczynie i kaplic przy stacjach misyjnych.

Już sam fakt, iż w Drohiczynie wykładano retorykę wskazuje na to, że nauczyciele wymowy musieli być dobrymi kaznodziejami. Działali tu mówcy tej miary co Atanazy Ludwik Kierśnicki (w latach 1709—1721 kaznodzieja królewski), Szczepan Kuczyński, Krzysztof Limont. W zakresie kaznodziejstwa jezuici drohiccy przestrzegali daleko idą­cej specjalizacji. Wzmiankowani są w źródłach zakonnicy jako Concionator a Dominicis,Concionator in festis, Concionator, co świadczy o       tym, iż inny kaznodzieja głosił słowo Boże w niedzielę, inny w święta a jeszcze inny przy różnych codziennych okazjach. Wśród profesorów w Kolegium było wielu wybitnych uczonych, którzy również udzielali się na ambonie. Zdarzenia związane z ojcem Limontem opisane przez Załęskiego świadczą o niezwykłych uzdolnieniach drohickiego superiora. ,,Pomyślne te chwile zasępiła nieco niełaska nowego biskupa łuckiego Stefana Rupniewskiego. Ostry dla zakonników w ogóle, Jezuitę jednego zasuspendował, od innych, nawet od doktorów św. teologii żądał egza­minów, zanim aprobaty do słuchania spowiedzi udzielił. Wnet jednak przejednał go zacny superior Limont udawszy się doń do Janowa i u- czynił przyjacielem, ba kandydatem do zakonu. Właśnie odbywał się (1722) pogrzeb poprzednika Rupniewskiego, biskupa Joachima Przebendowskiego; nieprzygotowany, ale wezwany przez Rupniewskiego supe­rior Limont powiedział mowę pogrzebową tak piękną swą prostotą i prawdą, że zadziwił ale i zadowolił wszystkich, a najbardziej biskupa. Więc korzystając z dobrej chwili zaprosił go superior na konsekrację nowego kościoła”. Wielką indywidualnością kaznodziejską musiał być też superior, a od 1747 r. rektor kolegium drohickiego, ojciec Szczepan Kuczyński, skoro hetman Jan Klemens Branicki zaprosił go do siebie do Białegostoku i mianował „nadwornym teologiem”. Możliwe, że zdol­ności oratorskie księdza Szczepana były jedną z przyczyn niezwykłej popularności tego jezuity w środowisku podlaskim. Szlachta drohicka posunęła się nawet do „zajazdów” na dobra jezuickie w celu skłonienia prowincjała do przywrócenia na stanowisko rektora odwołanego z Drohi­czyna Kuczyńskiego. Uroczystości związane ze ślubami i pogrzebami podlaskich wielmożów dawały też okazję do mów panegorycznych, ra­żących nas dzisiaj barokową przesadą, potwierdzających jednak wysoki poziom kaznodziejstwa w jezuickim okresie parafii drohickiej. “