Benedyktynki


Misyjne oddziaływanie Benedyktynek drohickich na społeczność żydowską

Drohiczyn podobnie zresztą jak całe Podlasie, zamieszkiwany był przez ludność zróżnicowaną etnicznie i wyznaniowo. Obok katolików obu ob­rządków i prawosławnych byli tu także protestanci i wyznawcy mozaizmu. Obok Polaków mieszkali tu Rusini, Litwini, Niemcy i Żydzi. Kon­went drohicki musiał oddziaływać w jakimś stopniu na wszystkie te nacje i wyznania, w tym także na najbardziej zamknięte środowisko ży­dowskie. Tym co w szczególny sposób przyciągało młode dziewczęta żydowskie do benedyktyńskiego klasztoru, była edukacyjna działalność tutejszych zakonnic. Nie da się ustalić kompletnej listy dziewcząt i kobiet żydowskich, które pod wpływem mniszek weszły do Kościoła przez kon­wersję i przyjęcie chrztu św. Wiadomo natomiast, że tylko w 2 połowie XVIII wieku przyjęło chrzest w kościele Wszystkich Świętych w Dohiczynie około 10 dziewcząt i kobiet żydowskich. Przed przyjęciem sakramentu, konwertytki przebywały przez pewien czas w klasztorze, przygotowując się duchowo do chrztu świętego. Chrzest odbywał się w bardzo uroczystej oprawie. Szafarzami sakramentu byli zazwyczaj kapłani wyżej postawieni w hierachii kościelnej. Rodzicami chrzestnymi byli przedstawiciele arystokracji i bogatej miejscowej szlachty. Niekiedy było też kilka par rodziców chrzestnych i świadków dla jednej konwertytki. Po chrzcie świętym, neofitki przebywały jeszcze przez pewien czas w drohickim klasztorze aby pogłębić swoją wiarę i zaprawić się do życia chrześcijańskiego.

Środowisko żydowskie stosowało wszystkie możliwe sposoby, by od­wieść konwertytki od przyjęcia chrztu świętego. Dochodziło czasem na­wet do zaburzeń i rozruchów w mieście, lub do rytualnej klątwy na tę, która ośmieliła się porzucić judaizm. Neofitki przyjmowały nie tylko nowe chrześcijańskie imiona ale bardzo często zmieniały także nazwiska, wtapiając się tym samym w społeczność polską.

Działalność charytatywna tutejszych mniszek

Reguła benedyktyńska kładła duży nacisk na działalność opiekuńczą i dobroczynną wśród chorych i biednych. Drohickie Benedyktynki, wier­ne tym nakazom, otaczały opieką chorych, wspomagały biednych i żywiły głodnych.

Pierwsze wzmianki o szpitalu przy klasztorze mniszek w Drohiczynie pochodzą z XVII wieku. Kasztelan podlaski Aleksander Radziszewski w testamencie sporządzonym w 1667 roku zalecał spadkobiercom „wpłacić szpitalowi do klasztoru Panien Zakonnych do Drohiczyna za nieboszczyka pana Kacpra Kosieńskiego sto złotych. Jak wynika z przytoczonego tekstu, szpital prowadzony przez Benedyktynki drohickie istniał już przed 1667 rokiem. W metrykach zgonu, napotyka my raz po raz nazwiska pensjonariuszy tego szpitala a w ścisłym sensie przytułku dla ludzi starych, schorowanych i bezdomnych. W czasie epi­demii w 1709 i 1714 roku Benedyktynki pielęgnowały, chorych. Cztery siostry przypłaciły to życiem.

Szpital funkcjonował dalej i w latach porozbiorowych przy coraz to trudniejszych warunkach egzystencji samych mniszek.

W inwentarzu kościelnym z 1829 roku spotykamy taką relację: „Szpital. Dom stary, przy bramie klasztornej stojący, o dwóch izbach i jednym al­kierzu, drewniany, słomą kryty, w całym tym domie okien 4, podłoga z gliny ubita, dwa piece z kominami, dymnik murowany nad dach wy­prowadzony. Pensjonariuszkami tego szptala były wtedy trzy kobiety: „Julianna po Macieju Hryniewicka, włościanka urodzona w Drohiczynie, lat 60. Agnieszka po Mateuszu Rozochacka, włościanka urodzona w Dro­hiczynie lat 58. Apolonia po Ignacym Rozochacka włościanka urodzona w Drohiczynie lat 59”. W ciągu wieków, wiele takich samotnych, opu­szczonych kobiet znalazło w benedyktyńskim przytułku warunki godzi­wej egzystencji w jesieni swego życia.

Szczególnego podkreślenia wymaga działalność Szarytek i Benedyktynek przybyłych tu „nielegalnie” w okresie Powstania Styczniowego. Otoczyły opieką rannych powstańców dając przez to swój siostrzany wkład w ten patriotyczny zryw narodu. Benedyktynki potwierdziły swoją postawą chwalebne tradycje narodowe innych domów zakonnych w Drohiczynie: Franciszkanów, Jezuitów, Pijarów, Bazylianów.

Od furty klasztornej Benedyktynki nie odprawiały bez wsparcia żad­nego biedaka. Głodni znajdowali tu zawsze miskę cieplej strawy z tego samego kotła z którego czerpały pożywienie mniszki. Charatatywna działalność Benedyktynek stanowi piękną kartę w dziejach tego zakonu na Podlasiu.

Reedukacyjna działalność Benedyktynek

Stosunkowo mało znaną formą działania Benedyktynek były podejmo­wane przez nie wysiłki nad przywróceniem społeczności rodzinnej i na­rodowej kobiet, które naruszały zasady wierności małżeńskiej i popadły w grzech cudzołóstwa i jawnej rozpusty. Na mocy wyroków sądowych były one kierowane na rekolekcje pokutne do klasztorów benedyktyńskich. Odgrodzenie tych kobiet od gorszącego środowiska, od bliskiej okazji do grzechu a wprowadzenie w klimat ciszy klasztornej, modlitwy, pracy, umartwienia, stwarzało dla wielu upadłych okazję do nawrócenia i całkowitego zerwania ze złem. Zachowała się spora lsta kobiet, które w charakterze pokutnic przewinęły się przez klasztor benedyktyński w Drohiczynie. Jeśli nawet nie wszystkie wróciły na drogę uczciwości i cnoty, to przecież musiały być wśród nich i takie, którym pobyt w klasz­torze otworzył oczy i serce na prawdę o chrześcijańskiej godności  człowieka. Być może niektóre z nich po raz pierwszy w tutejszym klasztorze nauczyły się modlić, milczeć, pracować.

Kasata klasztoru PP. Benedktynek w Drohiczynie

W 1856 roku, w klasztorze benedyktyńskim w Drohiczynie przebywało10 mniszek. Przełożoną konwentu była Alojza Tonder. Zakaz przyjmowania nowych kandydatek do zakonu, wydany już wcześniej przez władze zaborcze, prowadził nieuchronnie do zmniejszenia stanu osobowego konwentów, to zaś z kolei dawało tytuł carskiej administracji do likwida­cji niepełnych pod względem ilości zakonnic klasztorów.

Z korespondencji urzędowej Duchownego Konsystorza Wileńskiego, archidiakona białostockiego, wizytatora żeńskich klasztorów w diecezji wileńskiej i dziekana bielskiego, dowiadujemy się o przebiegu kasaty klasztoru Benedyktynek.

Pismo Konsystorza nr 6519 z dnia 30 czerwca 1856 roku do dziekana bielskiego, w oparciu o ukaz z 25.06 tegoż roku, nr .696, poleca wysłać do Wilna mniszki z Drohiczyna,, zamknąć kościół a budynki poklasztorne przekazać proboszczowi tutejszej parafii rzymskokatolickiej p.w. Trójcy Przenajświętszej. Mniszki usiłowały ratować prawo do klasztoru, przez próbę pozostawienia w Drohiczynie siostry Zuzanny Boguckiej liczącej86 lat' i ciężko chorej. Konsystorz polecił jednak przewieźć mniszkę Zuzannę do sióstr miłosierdzia w Ciechanowcu.

Pismo konsystorza nr 6696 z 25 lipca 1856 r. wspomina o raporcie wizytatora zakonów żeńskich, kanonika Wróblewskiego z 30 czerwca tegoż roku, dotyczącym kosztów wyekspediowania Benedyktynek z Dro­hiczyna do Wilna. Za dziesięć koni pocztowych zapłacono 88 rubli i 88 kopiejek, za pięć wozów i woźniców 18 rubli i 90 kopiejek, co dawało łącznie sumę 107 rubli i 78 kopiejek.

Archidiakon białostocki dokonał spisu rzeczy kościelnych i poklasztornych zgodnie z poleceniem konsystorza. Sporządził też spis naczyń kościelnych zebranych przez przełożoną Alojzę Tonder do Wilna. Obrazy

inne elementy wyposażenia zamkniętego przez władze carskie pobenedyktyńskiego kościoła przekazane zostały do dyspozycji dziekana bielskiego. Budynki poklasztorne oddano w administrację Ks. J. Broniewiczowi, proboszczowi parafii Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie. Na przełomie czerwca i lipca 1856 roku mniszki drohickie były już w Wilnie. Zuzanna Bogucka w Ciechanowcu, w klasztorze Sióstr Miło­sierdzia. Owocna działalność benedyktyńskiego konwentu w Drohiczynie trwająca 233 lata została brutalnie przerwana. Wprawdzie, w okresie Powstania Styczniowego powróciły jeszcze zakonnice do drohickiego klasztoru ale niestety na krótko. Były to Siostry Miłosierdzia z Warszawy (być może wypełniały w ten sposób testament Zuzanny Boguckiej) a także Benedyktynki z Wilna. Wiedziały o tym władze kościelne, o czym świad­czy ewidentnie nominata na „Kapelana Zakładu Ubogich Siostrzyczek w Drohiczynie” dla ks. Milewskiego, wystawiona w Wilnie 8 marca 1862 r. przez biskupa wileńskiego Adama Stanisława Krasińskiego.  Zakonnice działały tutaj przez dwa lata, prowadząc szpital z tajną szkółką dla dzieci. Wykrycie tej szkoły spowodowało konsternację władz administracyjnych, które oficjalnie nic nie wiedziały o powrocie zakonnic do skasowanego przed laty klasztoru w Drohiczynie.

 Naczelnik wojenny miasta Bielska i powiatu, pismem nr 3441 z 9 czerwca 1864 roku, polecił „prystawowi” IV rejonu powiatu zamknąć tę nielegalną polską szkolę, a wszystkie polskie książki opieczętować. Następnym pismem z tegoż samego dnia nr 3442, nakazał ściągnąć karę 800 rubli z przełożonej zakonnej Walentyny Rutkowskiej, „po 200 rubli od każdej z 4 sióstr, które tam uczyły”. Gubernator wojskowy miasta Grodna, donosi Generalnemu Gubernatorowi Wileńskiemu pismem nr 884 z 18 lipca 1864 roku, że na jego polecenie „sprawnik” tamtejszego powiatu bielskiego nadesłał takie sprawozdanie: „W skasowanych żeńskich klasztorach PP. Benedyktynek w Drohiczyniei Ciechanowcu, zamieszkały siostry miłosierdzia z Wilna i z Warszawy. W pierwszym 4 w drugim 7. Żeby unieszkodliwić zły wpływ na miejscową ludność tych zakonnic, które nieustannie dążą do budzenia ducha polskiego, proponuję zamknąć te nielegalnie istniejące klasztory, zakonnice wysłać z powrotem, skąd były, dzieci przez nie wychowywane oddać do zakładów dobroczynnych, którymi kierują Rosjanie. Drohiczyński kościół i klasztor z budynkami, którym od 1856 roku władze kościelne katolickie nie wska­zały przeznaczenia, oddać Ministerstwu Oświaty lub duchowieństwu prawosławnemu”.

Naczelnik wojenny miasta Bielska, w piśmie nr 5177 z 25 sierpnia 1854 r. donosił dowódcy 2 batalionu 2 sofijskiego pułku piechoty, że „na skutek polecenia głównego naczelnika kraju, które mi zakomunikował naczelnik guberni grodzieńskiej pismem z 19 sierpnia 1864 roku nr 8965, polecam Panu: 1) zamknąć skasowany żeński rz-kat. klasztor w Drohiczynie w myśl rozkazu carskiego z 1856 roku, 2) Zakonnice, które przyjechały do Drohiczyna z Wilna odesłać do mnie bym je z powrotem do Wilna wyprowadził pod dozorem policji... 3) Kościół poklasztorny oddać pod zarząd policji aż do nowych zarządzeń, 4) Księdza miejscowego zbadać na mocy jakiego pozwolenia było wznowione życie klasztorne i urządzić nad nim dozór policyjny”. Cztery zakonnice Walentyna Rutkowska (przełożona) lat 48, Tekla Anżelika lat 25, Katarzyna Limoszewska lat 26 i Jadwiga Budzińska lat 25 zostały 2 września 1864 roku wysłane do więzienia do Bielska. Epilog sprawy podaje pismo naczelnika wojennego powiatu bełskiego z dnia 14 marca 1866 roku nr 1182. Naczelnik donosi w nim Gubernatorowi Grodzieńskiemu, że „2 września 1864 roku został zamienięty kościół benedyktyński w Drohiczynie”. W klasztorze urządzo­no koszary wojskowe, potem przeznaczono go na szpital zakaźny, wreszcie władze carskie sprowadziły tu mniszki prawosławne, które jednak opuściły Drohiczyn, ze względu na nieprzychylność miejscowej ludności.

Wtedy klasztor i kościół oddano do dyspozycji duchowieństwa prawosławnego. Klasztor został rozebrany do fundamentów na budulec a zakrystię kościoła zamieniono na małą cerkiew św. Agapita. Kościół popadał stopniowo w ruinę. Zdawało się, że dla dziedzictwa pobenedyktynskiego nie ma już ratunku.

Powrót na ruiny i zgliszcza

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, świątynia pobenedykyńska została rewindykowania Kościołowi Katolickiemu. Znajdowała się ona w opłakanym stanie. Po klasztorze pozostały tylko resztki funda­mentów. Restauracją kościoła Wszystkich Świętych zajął się ks. K. Dobrzycki, ówczesny prefekt drohickiego gimnazjum. Po doprowadzeniu świątyni do stanu używalności, przeznaczono ją na kościół szkolny dla dziatwy i młodzieży. Wojna i okupacja, dopisały nową tragiczną kartę do dziejów pobenedyktyńskiego kościoła. Po wysiedleniu księży z Dro­hiczyna w 1940 roku, kościół Wszystkich Świętych został potraktowany przez okupantów jako składowisko odpadów i śmieci. W 1941 roku Niemcy zezwolili na oczyszczanie i remont kościoła i urządzenie przy nim parafii, gdyż kościół Trójcy Przenajświętszej był przez nich zamieniony na strzelnicę, a potem na skład materiałów budowlanych. Funkcję kościoła parafialnego spełniała świątynia pobenedyktyńska równieżpo wyzwoleniu aż do października 1944 roku, kiedy to po doprowadzeniu kościoła Trójcy Przenajświętszej do stanu używalności parafia tam prze­niosła swoją siedzibę.

Odtąd kościół Wszystkich Świętych pełnił funkcję kaplicy przedpogrzebowej, ze względu na bliskie sąsiedztwo z cmentarzem grzebalnym. Taki stan rzeczy utrzymał się do 1957 roku.

Drogę powrotu Benedyktynek, po wieku bez mała, do drohickiego klasztoru kreśliły meandry powojennej historii. W związku ze zmianą granic Polski, mniszki z klasztoru świętej Eufemii musiały opuścić Nieśwież i repatriować się do Polski. Wyjechały 27.11.1945 roku. Po długiej tułaczce, zatrzymały się 20.12 tegoż roku w Łazach, w majątku Benedyktynek ze Staniątek. Część nieświeskich zakonnic, wraz z ksienią Ildefonsą Jaroń wyjechała do Świdnicy 2.05.1946 r., otwierając tam sierociniec i dom dziecka. Pozostałe mniszki wraz z przeoryszą Benedyktą Stalińską udały się do Bystrzycy. Były tam jednak zaledwie trzy tygodnie a to ze względu na groźne bandy grasujące na tamtych terenach. Przeniosły się więc do Ząbkowic Śląskich. Tu zamieszkały w klasztorze po diakonisach protestanckich i utworzyły 3-letnie Liceum Krawieckie, funkcjonujące od początku roku szkolnego 1946/47. Po trzech latach władze administracyjne zamknęły szkołę i przejęły gmach klasztorny. Zakonnice udały się wtedy do Książa k. Miechowa. Prowadziły tam kursy szycia. dla dziewcząt a dwie siostry były katechetkami. Kiedy jednak również i w Świdnicy zabrano siostrom sierociniec i dom dziecka, obie grupy mniszek nieświeskich wezwane zostały przez władze zakonne do klasztoru, w Sierpcu.

Zachęta Prymasa Polski Kardynała Stefana Wyszyńskiego, skierowa­na w 1956 roku do przełożonych zakonnych, dotycząca obejmowania dawnych, placówek, w których niegdyś były klasztory, skasowane potem przez władze zaborcze, podsunęła Benedyktynkom pierwsze myśli o Drohiczynie. Zachęcona osobiście przez Księdza Prymasa, Matka Ksieni Prezeska Janina Szymańska złożyła podanie w tej sprawie do Sekreta­riatu Prymasa i na ręce Administratora Apostolskiego Diecezji w Dro­hiczynie, ks. dr Michała Krzywickiego. Odpowiedzią na te starania był dekret wydany przez Adm. Ap. w Drohiczynie 30 listopada 1957 r., który głosił: „Przychylając się do prośby Przewielebnej Matki Ksieni Prezeski Kongregacji PP Benedyktynek w Polsce z dnia 24.10. br„ niniejszym stosownie do kan. 497 § 1 Kod. Pr. Kan., wyrażam zgodę, by siostry Benedyktynki z Nieświeża osiadły na stałe w Drohiczynie n/B. i po 101 latach wznowiły tu życie zakonne według reguły św. Benedykta, które brutalnie przez zaborcę moskiewskiego zostało przerwane. Jednocześnie przekazuję im bezterminowe władanie ruiny klasztoru i kościoła pod wez­waniem Wszystkich Świętych w Drohiczynie n/B., które niegdyś należały do SS. Benedyktynek. Oddanie tych obiektów na własność Zakonowi w przyszłości, gdy warunki ku temu będą bardziej sprzyjające. Na odda­nie powyższych obiektów na własność Kapituła Katedralna już obecnie wyraziła swą zgodę”.

 Jeszcze przed otrzymaniem tego dekretu, na zapro­szenie ks. inf. dra M. Krzywickiego, przybyło do Drohiczyna 8.11.1957 r. pięć Benedyktynek: przeorysza Benedykta Stalińska, s. Lutgarda Skruńdż. s. Eufemia Suska, s. Maura Mazur i s. Placyda Mazur. Zakonnice zamie­szkały tymczasowo u p. Marii Górkowej a następnie wynajęły cztery pokoje u państwa Bujnów. W grudniu przyjechały tu jeszcze trzy Bene­dyktynki nieświeskie: s. Romana Dawidowska (10.12), s. Bernarda Keberti Leonia- Lewartowska (22.12). Na tej ośmioosobowej ekipie zakonnej spoczął cały „ciężar dnia i upalenia” przy odbudowie klasztoru i remoncie kościoła. W jednym z pokoi wynajętego mieszkania, urządziły siostry do­mową kaplicę, w, której odprawiała się Msza św. i przechowywany był Najświętszy Sakrament.

Wiele życzliwości w okresie odbudowy okazali Adm. Ap. ks. M. Krzywicki i ks. bp W. Jędruszuk  zezwalając na kwesty pieniężne na ten cel na terenie całej diecezji. Bardzo przychylnie ustosunkował się do starań mni­szek drohickich dr Michał Szymański pracownik Ministerstwa Kultury i Sztuki; Na jego zlecenie pracownicy P.K.Z-ów zrobili pomiary fundamen­tów klasztoru a p. inżynier Kosmulska sporządziła wstępny projekt odbudowy. Po zatwierdzeniu projektu 2. X. 1958 r. można było przystą­pić do odbudowy. Najpierw trzeba było usunąć zwały gruzów i przygo­tować wapno oraz inne materiały budowlane. Kiedy tylko odbudowane zostały dwie celki klasztorne, część korytarza a pomieszczenie od dzwo­nnicy od strony miasta przygotowane jako tako do zamieszkania, Bene­dyktynki przeniosły się do klasztoru. Było to w dniu 11 czerwca 1959 r. w kościele Wszystkich Świętych przechowywany był już na stałe Naj­świętszy Sakrament. Warunki mieszkaniowe były bardzo ciężkie. Siostry stłoczone były w 2 celach. Za refektarz służyła szopa. Przeorysza B. Sta­lińska tak wspomina ten „stołowy pokój”: „Szopa służyła nam za refe­ktarz i skład węgla oraz innych przedmiotów. Ustawiono blaszaną kuch­nię przy refektarzu. Kucharka śmiała się, że ma bardzo wygodnie, gdyż nie trzeba nosić wody, bo deszcz napełnia naczynia, a 'wiatr pomaga zdej­mować pokrywki z naczyń. Trzeba ich czasem szukać po ogrodzie. Po drugiej stronie szopy obora dla krowy, świń i kur”.

Równolegle z pracą przy odbudowie klasztoru siostry zorganizowały bezpłatne kursy kroju, szycia i gotowania dla młodzieży żeńskiej. S. Bernada Hebert podjęła pracę sekretarki w Kurii Diecezjalnej w Drohiczynie a s. Beata Janas obowiązki katechetki przy parafii Trójcy Przenajświęt­szej w Drohiczynie.

Niezwykle ofiarną, iście benedyktyńską pracę zakonnic drohickich, zda­wałoby się przekraczającą siły kobiece, ukazuje dobrze relacja reportera: „Przed kilkoma laty przybyły do Drohiczyna siostry Benedyktynki i po­stanowiły odbudować dawną siedzibę swojego zakonu. Ponieważ zakonnice te nie posiadają dostatecznych funduszów na odbudowę i opłacenie robotników — przywdziały robocze fartuchy i przystąpiły do pracy. Codziennie spotkać je można było przy odkrywaniu resztek fundamentów, sklepień i lasowaniu wapna do dołów. Przyznać trzeba, że podjęły się pracy pionierskiej i jak dotychczas — nieźle dają sobie z tym radę.” Stopniowo z chaosu rumowiska cegieł po dawnym klasztorze, zaczęły wyłaniać się mury nowej budowli, opartej na dawnych, wzmocnionych fundamentach, opasującej jak ramiona matki kościół Wszystkich Świę­tych. Dzięki ojcowskiej życzliwości ks. prymasa Wyszyńskiego, adm. ap. ks. dra M. Krzywickiego i ks. bpa W. Jędruszuka, siostry mogły dokony­wać kwest na cele odbudowy klasztoru w wielu diecezjach Polski. Zna­leźli się też hojni ofiarodawcy z zagranicy, zwłaszcza spośród Polonii angielskiej i francuskiej. Duże zasługi w tej sprawie położyli przez swoje publikacje w prasie polonijnej państwo Feliks i Zofia Bohdanowiczowie. Wojewódzkie władze konserwatorskie w uznaniu niezwykłych zasług sióstr Benedyktynek w dziele odbudowy klasztoru i przywracaniu świet­ności kościołowi Wszystkich Świętych w Drohiczynie, przyznały zakonnicom tytuł najlepszego użytkownika obiektów zabytkowych na białostoczczyźnie.

Na mocy dekretu Prymasa Polski z 15 III 1962 r., konwent drohicki uznany został za niezależny.

Gościnne progi odbudowanego klasztoru nawiedziło wielu dostojników Kościoła: Ks. Prymas Polski Stefan Kardynał Wyszyński, Nuncjusz Pa­pieski do specjalnych poruszeń Arcybiskup Łuigi Poggi, Metropolita Wro­cławski Henryk Kardynał Gulbinowicz, Sekretarz Episkopatu Ks. Arcy­biskup Bronisław Dąbrowski, Ordynariusz Częstochowski Ks. Bp S. Bareła, łomżyński — bp M. Sasinowski, siedlecki biskup J. Mazur, ks. bp E. Kisiel z Białegostoku i wielu innych.

Zakończenie

Architektoniczny wystrój wnętrza barokowego kościoła Wszystkich Świętych w Drohiczynie odzyskał dawne .piękno. Odbudowane zostało zachodnie skrzydło i od północy właściwy gmach klasztorny. Pozostało jeszcze do odbudowy wschodnie skrzydło oraz rekonstrukcja barokowych ołtarzy w zakonnej świątyni. Szczęśliwym zrządzeniem Opatrzności Bo­żej, jak luk tęczy rozpięty między dawnymi a nowymi czasy, zachowała się rzeźbiona w drewnie figura Ukrzyżowanego Chrystusa z głównego oł­tarza i obraz świętego Benedykta. Udało się odzyskać z kościoła w Perlejewie rzeźby przedstawiające świętego Benedykta i świętą Scholastykę, które trafiły do perlejewskiej świątyni po zamknięciu przez zaborców benedyktyńskiego kościoła. Niegdyś rzeźby te zdobiły główny ołtarz zakonnej świątyni. Dokładnych badań wymaga też obraz Matki Bożej Bolesnej w Osmoli, który najprawdobodobniej pochodzi z bocznego ołtarza kościoła panieńskiego. W dziele odbudowy klasztoru i przywracania piękna świątyni benedy­ktyńskiej w Drohiczynie ma swój udział bardzo wielu ludzi. Przede wszy­stkim jest to jednak zasługa dzielnych zakonnic, córek św. Benedykta. To ich hartowi ducha, pracowitości, wytrwałości i zaufaniu do opatrzności Bożej Drohiczyn zawdzięcza odbudowany klasztor i odrestau­rowaną świątynię. W konwencie drohickim znowu tętni życie monasty­czne wyznaczone podstawową zasadą benedyktyńską: „Módl się i pracuj!"


Źródło

  1. "DZIAŁALNOŚĆ PANIEN BENEDYKTYNEK W DROHICZYNIE NAD BUGIEM", ks. infułat Eugeniusz Borowski, Studia Teologiczne. Białystok. Drohiczyn. Łomża 7 (1989) 83-135