Nieudane próby odbudowy miasta
Bardzo powoli podnosił się Drohiczyn z upadku, postęp był znikomy. Drohiccy deputaci na sejm w roku 1678 zdobyli uchwałę sejmową, która opiewała co następuje: „Mając singulärem respectum na bardzo spu-stoszałe miasto sądowe y portowe Drohiczyn, w którym się różne publiki i sądy odprawiają, (zezwala się) w tymże mieście na roli lub w mieście ludziom osiadać i domy stawiać, handle prowadzić, trunki szynko-wać, robić lub skądinąd przywozić”. Dalej przyznaje uchwała różfle ulgi nowoprzybyłym mieszkańcom Drohiczyna a na zakończenie zwalnia wszystkich od podatków przez okres 4 lat i do dawnych jarmarków dodaje jeszcze dwutygodniowy, przypadający w pierwszą niedzielę po św. Trójcy.
Przywilej ten znacznie poprawił sytuację miasta, lecz do dawnego stanu Drohiczyn nigdy się nie przybliżył. Było tu kilkanaście sklepów, trochę handlarzy żytem i bydłem i na tym koniec.
Lata 1678 - 1681, to lata sensacji, którą przeżywało drohickie społeczeństwo - a najwięcej szlachta zamieszkująca okolice Drohiczyna. Jezuici bowiem rozpoczęli długie procesy o procent i klejnoty z zapisem wojewodziny Anny z Opalińskich Mleczkowej. Szlachta odmówiła płacenia dziesięcin z dóbr swoich kościołowi Jezuickiemu jako farnemu.
Te nieustanne sądy pomiędzy wszystkimi mieszkańcami Drohiczyna sprawiły to, źe akta spraw drohickich znajdowały się we wszystkich trybunałach, bowiem oprócz Jezuitów procesowały się P. P. Benedyktynki, prawosławni Bazylianie, słowem każdy przeciw każdemu wytaczał sprawy sądowe.