Przybycie Jezuitów do Drohiczyna
Niebawem stan miasta zrównał się ze stanem z piętnastego stulecia, gdy z urządzeń kulturalnych istniała tylko kościelna szkółka pisania i czytania, prowadzona przez O. O. Franciszkanów, osiadłych w klasztorze przy kościele Najświętszej Marii Panny.
Szesnastowieczna elita miasta i jego opiekunowie rekrutujący się z pobliskich ziemian, już wtedy doskonale zdawali sobie sprawę z konieczności założenia w mieście szkół, bowiem szlachta, pragnąca dać swym dzieciom pewne wykształcenie, zmuszoną była wysyłać je do Grodna, Wilna lub Pułtuska. Poczytywano sobie za obywatelski obowiązek nawracać do unii „Ruś ciemną44, miasto i rozrzuconą wokół szlachtę wraz z ludem wiejskim „oświecać i nauczać w rzeczach wiary". Już pod koniec szesnastego wieku, częściej w siedemnastym, zaglądali tutaj Jezuici z Pułtuska i jak pisze St. Załęski „apostołowali w Drohiczynie i ziemi drohickiej“.
Mecenasem Jezuitów stał się drohicki proboszcz, prałat łucki ks. Jędrzej Petrykowski, który „przywołał ich i trzymał całymi tygodniami jako, że był to kapłan gorliwości wielkiej, a będąc katedralnym kanonikiem w Łucku, rzadko kiedy przy parafii rezydował, która dla swej rozciągłości — mil kilkanaście w promieniu — wymagała wytężonej i iście misjonarskiej pracy i poświęcenia“. Popierani przez Zygmunta III Wazę Jezuici czuli się w Polsce najdoskonalej a biorąc w swe ręce szkoły, zdobyli poważny aparat oddziaływania na społeczeństwo, które urabiali w kierunku zgubnej dla Polski nietolerancji wyznaniowej.
Działalność jezuicka zaznaczyła się później w Drohiczynie pogłębieniem podziału między ludnością katolicką a prawosławną, a drohicka szkoła jezuicka kształciła szlachtę na apologetów liberum veta i fredrowskiej maksymy, że „Polska nierządem stoi“. Zresztą taki charakter wychowawczy miały wszystkie szkoły jezuickie, wspaniale zorganizowane lecz z punktu widzenia państwowego, wprowadzające niesłychane rozluźnienie obywatelskich pojęć.