Cerkiew Świętego Mikołaja (pierwsza)


Około 1629 roku wybudowana została w Drohiczynie pierwsza drewniana Cerkiew Św. Mikołaja. Początkowo służyła prawosławnym mieszkańcom miasta, by po potopie szwedzkim zostać przekazaną greko-katolikom. W tej wierze cerkiew przetrwała do końca swych dni. Spłonęła w wielkim pożarze miasta w 1805 roku.

Gdy w 1792 roku, za sprawą Jakuba Ciecierskiego, wybudowana została druga Cerkiew Świętego Mikołaja. Przez 13 lat, w odległości od siebie nie większej niż 100 metrów, funkcjonowały dwie Cerkwie o tym samym tytule oraz obrządku.



Historia Cerkwi Św. Mikołaja do połowy XIII wieku

Budowę pierwszej, drewnianej Cerkwi Świętego Mikołaja rozpoczęto w 1626 roku. 11 grudnia mieszczanin Iwan Prodiło ofiarował plac pod budowę nowej świątyni („ad eclesiam Ruthenicam Sancti Nicolai Episcopi sub arce piaque opera eiusdem ecclesiae perpetuis temporibus dat”). Rok później mieszczanie drohiccy otrzymali przywilej od Zygmunta III na utworzenie parafii św. Mikołaja. Wkrótce też nastąpiły darowizny i zapisy na jej rzecz. 10 marca 1628 roku Mikołaj Kiewluk nadał proboszczowi parafii Stefanowi Kuczyńskiemu ziemię na Zabużu zw. „Gromończyńską”. W roku następnym prezbiter cerkwi św. Mikołaja otrzymał zgodę na pobieranie ze wsi (Chutkowicze dziesięciny z każdej włóki po kopie żyta, a od włościan wsi Stadniki po 5 snopów żyta, owsa i jęczmienia. W dokumencie wymienia się, że danina ta przeznaczona została na budującą się w Drohiczynie nową świątynię. Niewątpliwie była to cerkiew św. Mikołaja, gdyż innej w tym czasie nie wznoszono.

Pierwsze nadania i darowizny na rzecz cerkwi znajdowały się poza granicami miasta. Parcele i ogrody miejskie proboszcz parafii nabywał drogą zakupu, zapisów rodzinnych lub zamian gruntów. 19 marca 1639 roku o. Stefan Kuczyński kupił u mieszczan drohickich włókę ziemi oraz otrzymał tytułem darowizny 6 morgów i 2 pręty gruntów zw. „Krupiczki”. Poprzez małżeństwo z mieszczanką Apolonią Skijan dostał 11 lutego 1642 roku od teściowej Anny Skijanowej posesję w centrum Drohiczyna, a 16 lutego 1643 roku piwiarnię z sadem owocowym.

Przy cerkwi istniało bractwo Św. Mikołaja. Jego początki związane były z walkami o charakter wyznaniowy nowej cerkwi. Liczne nadania ziemskie w grunty pozamiejskie nasuwają przypuszczenie, że jego założycielami była okoliczna szlachta drohicka. Jej to komisarze królewscy 14 marca 1636 roku pozostawili decyzję co do oblicza religijnego cerkwi. Był to przypadek odosobniony w działalności komisarzy królewskich. „Parafianie S. Mikuły z swiaszczennikiem swem odstąpiwszy uniey diversam, że chcą sectari confessionem świadczyło się, przeto my o fundatorach y o collatorach do tey cerkwie należących pilny uczyniwszy opyt dostaliśmy tego, że pewna do tey cerkwi collaty swiaszczennika jako fundatorowie należy szlachta, zaczem tantisper tę pomienioną cerkiew in suo esse zostawiwszy, nil derogando juri patronatus tych, którzy di- sunitami bydź się mienią, do zgody y decisy wszystkich collatorów pomienionych cerkiew S. Mikuły zawieszczamy (...)”. Wspomniani „collatorzy” nie tylko opowiedzieli się za przynależnością do Kościoła prawosławnego, ale wystąpili w obronie wszystkich cerkwi „greckich” na terenie miasta. Decyzje komisarzy królewskich w sprawie cerkwi św. Mikołaja i św. Trójcy zostały wpisane do ksiąg grodzkich mielnickich na wniosek szlachcica Łukasza Waleńskiego, a następnie 22 maja 1640 roku potwierdzone przez Władysława IV w Mereczu. Łukasz Waleński należał do inicjatorów powstania bractwa cerkiewnego i był jego czołowym działaczem.

Cerkiew Św. Mikołaja po wyjeździe komisarzy królewskich została zajęta przez starostę drohickiego Marcina Leśniowolskiego. Jej parafian unicki protopopa drohicki Jan Harasimowicz oskarżył 31 marca 1636 roku o zorganizowanie przy cerkwi bractwa na wzór wileńskiego, odebranie jemu cerkwi i pozostawanie w „wierze greckiej” . Ponadto zarzucano prawosławnym podburzanie ludności do powstania przeciwko wierze katolickiej. Efektem oskarżeń protopopy drohickiego był pozew do sądu grodzkiego obejmujący mieszczan, członków bractwa: Szymona Dubińskiego, Jakuba i Mateusza Odojewskiego, Mikołaja i Grzegorza Kościanczuka, Walentyna Zahomiennika, Iwana i Grzegorza Atysika, Andrzeja Taptuna, Damiana i Pawła Jakusika, Mikołaja Kiewłę, Rafała Olechnę, Damiana Wołosowicza, Prokopa Panasiuka, Damiana Wołoczka, Łukasza Zamybarse, Jana Kozaczyka. Duchowny unicki nie mógł oskarżyć członków bractwa pochodzenia szlacheckiego, obawiąjąc się ich wystąpień w obronie tolerancji wyznaniowej. Dzięki swej pozycji prawno-społecznej szlachta wchodząca w skład bractwa stała się opiekunem wszystkich jego członków i cerkwi św. Mikołaja. Do niej to apelowali o pomoc duchowni prawosławni innych cerkwi drohickich. 7 listopada 1641 roku przełożony monasteru Przemienienia Pańskiego Piotr Packowski upoważnił Stefana Turowskiego i Łukasza Waleńskiego do prowadzenia wszelkich spraw prawnych związanych z klasztorem.

Mimo czołowej roli szlachty w działalności bractwa podstawowa jego część była pochodzenia mieszczańskiego. Mieszczanie w latach 40. XVII wieku stali się ofiarodawcami placów i ogrodów miejskich na rzecz bractwa i cerkwi. Np. 7 listopada 1641 roku bractwo otrzymało w darowiźnie od Andrzeja Ilikowicza i Tomasza Fiedorowicza Pindy plac i ogród przy ulicy Ruskiej w Drohiczynie. Rodzina Zerczyńskich przekazała cerkwi brackiej 16 lutego 1643 roku całą własną posesję. Zróżnicowany skład społeczny bractwa (szlachecko-mieszczański) zapewniał mu korzystną pozycję polityczno-ekonomiczną. Pozycja członków bractwa czyniła z niego jedną z głównych sił społeczno-politycznych XVII-wiecznego Drohiczyna. Bractwo reprezentowało więc interesy całej społeczności prawosławnej. Dzięki interwencji starszyzny brackiej 15 września 1636 roku Władysław IV polecił staroście drohickiemu Marcinowi Leśniowolskiemu, aby mieszczanom „religiey Greckiey disunitów (...) domy i cerkwie ich własne, mianowanym swiaszczennikom świętospaskiemu i Piotrowi Packowskiemu, świętotroickiemu Łukaszowi Sawickiemu i świętomikulskiemu - Stephanowi Kulczyńskiemu y innym mieszczanom zabrane przywrócił y oddać rozkazał (...).

Przedstawienie roszczeń unitów do świątyni brackiej spowodowało, że jej parafianie wyjednali u króla 11 lipca 1644 roku przywilej proboszczowi Stefanowi Kuczyńskiemu na „spokojne używanie cerkwie Świętego Mikołaja w tym mieście naszym Drohiczynie będącey tak, jako przed tym używał (...) do ostatniego wieku swojego życia (...) ze wszystkimi gruntami, lasami, borami, rolami, ogrodami, paszami, sadzawkami, poddanemi y ich czynszami, innemi należnościami y przynależnościami (...)”. Monarcha nakazał przy tym staroście drohickiemu Markowi Wodzińskiemu „by tego wielebnego swiaszczennika przy wolności naszey zachował”. Potwierdzenie praw ludności prawosławnej Drohiczyna przez króla było również wynikiem żądań szlachty odnośnie wykonania postanowień komisarzy oraz „uspokojenia religiey greckiey”. Postulaty takie znalazły się m. in. w instrukcji sejmików szlachty ziemi wołyńskiej i mielnickiej na sejm 1645 roku.

W końcu lat 40. XVII wieku wystąpiły niekorzystne zjawiska dla działalności bractwa cerkiewnego. Część jego działaczy, zwłaszcza pochodzenia szlacheckiego, przeszła na katolicyzm lub unię. Był to efekt rozruchów na tle wyznaniowym powstałych w 1648 roku, a wywołanych sukcesami wojsk kozackich. Nader często w manifestacjach fetujących zwycięstwa Bohdana Chmielnickiego znajdowały się hasła o charakterze społecznym. Represje władz miejskich wobec uczestników zajść objęły głównie członków bractwa. Ze wspomnianego dokumentu królewskiego wynika, że nowo wybudowana cerkiew św. Mikołaja wymagała remontu. W latach 1648-1652 świątynia ta była kilkakrotnie okradana, co świadczy o wyraźnym osłabieniu pozycji bractwa w mieście. Do pierwszej kradzieży doszło w 1648 roku. Wiosną 1649 roku cerkiew św. Mikołaja została ponownie okradziona przez pastucha Krzysztofa Czapskiego. Sąd wójtowski w Drohiczynie 16 kwietnia skazał go za zabranie szat i przedmiotów liturgicznych na karę więzienia. Prokozackie sympatie członków bractwa wywołały nieprzychylne nastawienie do niego ludności unicko-katolickiej. W obawie przed konfliktami wyznaniowymi Jan Kazimierz 3 lipca 1652 roku polecił staroście mielnickiemu Wojciechowi Mleczce niedopuszczenie do prześladowań społeczności prawosławnej Drohiczyna.

Zmiana charakteru wyznaniowego cerkwi brackiej nastąpiła po sprowadzeniu w 1654 roku do Drohiczyna jezuitów. Na sejmiku szlachty ziemi drohickiej odbywającym się w 1656 roku w kościele łacińskim doszło do walki prawosławnych i z katolikami, konsekwencją której były znaczne zniszczenia świątyni. Konflikt został wywołany sprzeciwem prawosławnej rodziny szlacheckiej Turnów wobec uchwały podnoszącej rezydencję jezuitów w Drohiczynie do rangi kolegium. W rewanżu za zniszczenia w kościele farnym szlachta katolicka wymogła na królu w 1658 roku przekazanie cerkwi św. Mikołaja unitom. Superior zakonu jezuickiego motywował konieczność podjęcia takiej decyzji tym, że świątynia bracka „choć ongiś prawosławna, przed 1657 rokiem należała do unitów a schizmatycy zajęli ją dopiero po najeździe Rakoczego”. Jan Kazimierz wysłał specjalną komisję, która „zbadawszy rzecz na miejscu przyznała unitom prawo do cerkwi św. Mikołaja”. Mimo formalnego przekazania cerkwi brackiej unitom, nadal nabożeństwa i życie parafialne odbywało się zgodnie z praktyką Kościoła prawosławnego. Dopiero w 1678 roku unicki władyka włodzimierski Benedykt Gliński dokonał zmiany liturgii na greko-katolicką i odprawił w tym obrządku pierwsze nabożeństwo w cerkwi św. Mikołaja. Część jego członków już w latach 50. XVII wieku przeszła do bractwa św. Spasa. Jeden ze starszyzny brackiej, Łukasz Waleński, przyjął stan zakonny w monasterze Przemienienia Pańskiego. Pozostający przy cerkwi św. Mikołaja parafianie prawosławni jeszcze przed 1681 rokiem czynili starania o przywrócenie dawnego charakteru wyznaniowego swej świątyni. Staranie te groziły odebraniem cerkwi unitom i nowym konfliktem w mieście, dlatego Jan III Sobieski 1 marca 1681 roku zakazał ludności prawosławnej Drohiczyna i innych miast Wielkiego Księstwa Litewskiego manifestowania swej wiary i domagania się zwrotu zabranych im obiektów.

Społeczność prawosławna przy cerkwi św. Mikołaja istniała jeszcze w 1757 roku. Wizytacja parafii z tego roku wymienia „80 dyzunitów” uczęszczających na nabożeństwa do tej świątyni. Prawosławni domagali się powrotu proboszcza parafii do Kościoła prawosławnego, motywując to posiadaniem dokumentów potwierdzających „grecki” charakter cerkwi. Dokumenty te były przechowywane w monasterach drohickich św. Trójcy i św. Spasa. Uniccy wizytatorzy bezskutecznie poszukiwali aktów fundacyjnych cerkwi przyznając, że „dokumenty takowej fundacji mają być w cerkwi Dyzunitów Drohickich”.

Wizytacja z 1726 roku wskazuje na przechowywanie w cerkwi brackiej typowych ksiąg liturgicznych charakterystycznych dla liturgii prawosławnej np. „służebnik dyzunit”. Służebnik należał do parafian skupionych w bractwie. Wizytacja określała zasady funkcjonowania bractwa i powinności jego członków. Zmiany w statusie bractwa w XVIII wieku zmieniły jego cele i zadania oraz całkowicie podporządkowały go władzy protopopów unickich. Ludność prawosławna należąca uprzednio do parafii św. Mikołaja uczęszczała do prawosławnych cerkwi klasztornych św. Trójcy i św. Spasa.

Gdy w 1792 roku, za sprawą Jakuba Ciecierskiego, wybudowana została druga Cerkiew Świętego Mikołaja. Przez 13 lat, w odległości od siebie nie większej niż 100 metrów, funkcjonowały dwie Cerkwie o tym samym tytule oraz obrządku. Starsza cerkiew spłonęła w wielkim pożarze miasta w 1805 roku.

Cerkiew Św. Mikołaja i jej otoczenie pod koniec XVIII wieku.

Za sprawą inwentarzy z 1797 oraz 1804 roku dowiadujemy się jak wyglądała cerkiew i jej najbliższe otoczenie.

Cerkiew drewniana, gontem kryta, z kopułą po środku. Podłoga i sufit ułożone z tarcicy. Dwoje pojedynczych drzwi oraz tyle samo dużych na zawiasach z zamkami. Okien w ołów oprawionych siedem. Nad kruchtą chór, przy boku zakrystia, a pośrodku świątyni malowana poręcz. W cerkwi był jeden konfesjonał. Znajdowała się ona po prawej stronie Góry Zamkowej patrząc z rynku.

Wnętrze cerkwi zdobiło pięć ołtarzy. Ołtarz główny z dwiema kolumnami i obrazem za szkłem Matki Boskiej Częstochowskiej. Ponad wielkim ołtarzem, dwunastu apostołów na płótnie oraz osobno obraz Zbawiciela Pana.

Po prawej stronie ołtarzyk ozdobiony obrazkami z głównym przedstawiającym Maryję Pannę. Natomiast po lewej stronie dwu kondygnacyjny ołtarz w którym obraz Św. Mikołaja, zasuwany obrazem Św. Trójcy. Wizytator nie opisuje dokładnie obrazu patrona cerkwi. Dlatego nie wiadomo czy był to obraz ofiarowany przez fundatorów, przedstawiający Św. Mikołaja Cudotwórcę z mieczem w prawej ręce, a w lewej trzymającego miniaturę świątyni drohickiej. W drugiej kondygnacji ołtarza umieszczony był obraz Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej.

Po bokach świątyni znajdował się dwa małe ołtarzyki. Jeden z obrazem Św. Kazimierza, drugi – Św. Mikołaja.

Plebania i wszystkie inne budynki postawione były na placu funduszowym. Dom mieszkalny drewniany, kryty słomą, długi na 36, a szeroki na 25 stóp (1 stopa = 29,78 cm). W środku biała izba z alkierzem, izba czeladna z komorą oraz przedsionek w którym była kuchenka z zielonym piecem kaflowym.

Jak napisał wizytator w 1804 roku „gumno i chlewy słowa dobrego nie warte”. Przy plebanii znajdował się nieduży sad. Plac na którym znajdowała się cerkiew, cmentarz i plebania z budynkami gospodarczymi zajmowała powierzchnię pół morga.
Cerkiew Św. Mikołaja była w nienajlepszym stanie. W 1797 roku wizytator wydał dekret w którym nakazał proboszczowi i bractwu, by zapobiegając dalszej rujnacji cerkwi: naprawili kopułę, ułożyli sufit i podłogę w zakrystii i kruchcie, naprawili pokrycie dzwonnicy, poprawili ogrodzenie cmentarza oraz odnowili ornaty.

Z kolejnego inwentarza z 1804 roku dowiadujemy się, że proboszcz nie wykonał zalecanych mu działań. Wizytator zastał cerkiew n nędznym stanie. Kopuła, która miała zostać naprawiona, była rozrzucona wokół świątyni. Część okien była wybita. Opisujący tak przedstawia cerkiew: „stara, nie zdatna do reperacyi, opadły budynki całkiem”.

Rok później Drohiczyn spustoszył wielki pożar w którym spłonęła między innymi Cerkiew Św. Mikołaja. Czy gdyby nie pożar, świątynia miała by szansę przetrwać jeszcze więcej lat? Zapewne nie, widząc jak była pod koniec swego istnienia zaniedbywana. Wpływ na taki stan miała nowa murowana cerkiew Św. Mikołaja, wybudowana w odległości nie całych 100 metrów od starej budowli. Być może nowa cerkiew była budowana z myślą o zastąpieniu starej, stąd ten sam patron. Nie ma jednak dokumentów potwierdzających tą hipotezę.

Ówczesnym proboszczem był protopop Mikołaj Hładyjewski. Po spłonięciu cerkwi przekazał parafię bazylianom, jak również sam wstąpił do zakonu. Fakt ten również ukazuje nową świątynie jako spadkobierczynię starej cerkwi Św. Mikołaja.
W połowie XIX wieku w miejscu gdzie znajdowała się cerkiew stał drewniany krzyż, pod którym był duży kamień z wyrytym krzyżem.

Na podstawie

  1. Wizyta Cerkwi Drohickiey pod Tytułem Św. Mikołaja w Kollacyi Jego Królewskiej Mości, 1797 rok, Archiwum Diecezjalne w Drohiczynie
  2. Wizyta generalna Cerkwi y Plebanij w Mieście zwanym Drohiczyn, 1804 rok, Archiwum Diecezjalne w Drohiczynie

Źródło

  1. Antoni Mironowicz, "Podlaskie ośrodki i organizacje prawosławne w XVI i XVII wieku", Białystok 1991