Województwo Podlaskie powołane do istnienia jeszcze w ramach Litwy w 1520 r., zostało włączone do Korony na Sejmie Lubelskim w 1569 r. W skład tego województwa weszły trzy ziemie: Drohicka, Bielska i Mielnicka. Stolicą woj. podlaskiego był Drohiczyn n/B.: „miasto portowe”, „sądowe”, „sejmikowe”, ośrodek handlowy, ważne ognisko życia religijnego i zakonnego, „metropolia’’ podlaska. W tym mieście nie było jednak szkół wyżej zorganizowanych. Ten brak odczuwała dotkliwie okoliczna szlachta i to tym bardziej, że w połowie XVII w. spośród 22 województw polskich tylko podlaskie nie posiadało szkół na poziomie średnim i wyższym. Zabiegi, zmierzające do zaradzenia temu brakowi, podejmowane przez podlaską szlachtę, naciski na proboszcza, petycje skierowane do biskupa łuckiego i prowincjała OO. Jezuitów, doprowadziły do sprowadzenia zakonników świętego Ignacego do Drohiczyna. Nie bez znaczenia były też wcześniejsze kontakty duszpasterzy drohickich z zakonnikami, których jak wspomina Załęski już w XVI w. zapraszano z Pułtuska do Drohiczyna. Decydującą rolę odegrał tu jednak archidiakon łucki ks. Paweł Jędrzej Petrykowski, proboszcz kościoła Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie, wielki przyjaciel Towarzystwa Jezusowego. Jego śmiałe decyzje doprowadziły do powstania domu misyjnego a potem rezydencji zakonnej w Drohiczynie.
Pod względem kościelnym województwo podlaskie należało do diecezji łuckiej. Proboszczem kościoła parafialnego pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie był w połowie XVII w. ks. kan. Paweł Jędrzej Petrykowski. Z racji funkcji archidiakona łuckiego musiał często przebywać poza parafią, dlatego zapraszał okresowo zakonników św. Ignacego z Pułtuska, zlecając im pieczę duszpasterską w parafii podczas swej nieobecności. Poczucie odpowiedzialności za parafian,, zrozumienie dla dążeń okolicznej szlachty w kierunku utworzenia „szkół” w Drohiczynie, wreszcie sympatia, jaką darzył OO. Jezuitów - to najważniejsze powody, które skłoniły ks. Petrykowskiego do sprawdzenia jezuitów na stałe. Po uzyskaniu zgody biskupa łuckiego Andrzeja Gembickiego i przełożonych zakonnych, dnia 21 VIII 1654 roku osiadło w Drohiczynie trzech jezuitów: ojciec Jan Sawicki, o. Daniel Jankowski i o. Jan Zawlicki.
Zamieszkali oni w domu podarowanym Towarzystwu Jezusowemu przez księdza proboszcza. Ksiądz Jędrzej dał też zakonnikom folwark a także przekazywał im część dochodów parafialnych. W zamian za to zobowiązał jezuitów do głoszenia kazań w drohickiej farze, do spowiadania wiernych i pełnienia innych obowiązków duszpasterskich. Nie obyło się bez przeszkód. Ze sprowadzenia jezuitów byli niezadowoleni nie tylko prawosławni ale również i franciszkanie drohiccy. Tak jedni jak drudzy, choć z innych powodów robili wszystko co było w ich mocy, żeby nie dopuścić do osiedlenia się zakonników św. Ignacego w Drohiczynie. Zdecydowana postawa ks. Petrykowskiego, życzliwość szlachty, poparcie ze strony biskupa łuckiego, pozwoliły przezwyciężyć wszystkie te trudności. Materialnym wyrazem sympatii i poparcia dla jezuitów drohickich były liczne darowizny i zapisy czynione na rzecz zakonników przez duchowieństwo i okoliczną szlachtę.
Pomyślny rozwój placówki misyjnej OO. Jezuitów w Drohiczynie zahamowany został przez kataklizm wojenny. Wojska szwedzkie, tatarskie, wołoskie i kozackie hordy Rakoczego zniszczyły doszczętnie Drohiczyn. Znaczna część ludności została wymordowana a kościoły spalone. Placówka jezuitów drohickich przestała istnieć, dom misyjny strawił ogień. Zakonnicy nie opuścili jednak terenu swej pracy duszpasterskiej. W przebraniu chłopskim krążyli po okolicy, niosąc posługę religijną ocalałym zpożogi i mordów parafianom drohickim. Grozę sytuacji, jaka wtedy zaistniała, oddaje w sposób obrazowy opis S. Załęskiego: „Ojciec Sawicki błąkając się długo napotkał panią Mińczewską, za chłopkę przystrojoną bez męża, bo ten umarł w ucieczce przed bandami Rakoczego, i grosza, bo wszystko złupione i spalone. Podzielił się z nią tym co miał, dając 20 złotych polskich dobrodziejce swojej i zakonu. Niezadługo on sam potrzebował jej pomocy, sterany, chory schronił się w Mińczewie i tam, pielęgnowany przez tę dobrą panią umarł w chacie wiejskiej na zarazę 27 IX 1657 r. Pochowano go w polu pod krzyżem, w rok potem przeniesiono go do grobów w Drohiczynie. Dzielny ojciec Zawlicki, przebrany i on, uganiał się konno po lasach, po siołach spalonych, niosąc pomoc umierającym, bo bandy Rakoczego zostawiły zarazę, która dopełniła miary nieszczęść.
Po trzech latach tułaczki, w 1657 r. wracają jezuici do Drohiczyna. Nowym superiorem domu, po śmierci o. Sawickiego, został Walenty Kosiński a podwładnymi i współpracownikami jego byli ojcowie: Daniel Jankowski i Jan Zawlicki. Powrót na zgliszcza musiał być wstrząsającym przeżyciem: spalony dom zakonny, kościół i większa część miasta, puste miejsca po zamordowanych lub uprowadzonych w niewolę. Być może to ciężkie losowe doświadczenie przyśpieszyło decyzję ks. Pawła Jędrzeja Petrykowskiego o przekazaniu jezuitom parafii drohickiej. Była to decyzja ważka nie tylko dla dalszych losów domu zakonnego, ale również a może przede wszystkim dla szkolnictwa na Podlasiu oraz duszpasterskiego i kulturalnego poziomu parafii. Biskup Łucki Jan Wydżga przyjął rezygnację księdza Jędrzeja i tymczasowo przekazał parafię drohicką zakonnikom św. Ignacego, uzależniając dalsze decyzje w tej sprawie od zgody Stolicy Apostolskiej i króla. Król Jan Kazimierz wystawił 2 III 1659 r. dokument z przywilejem fundacyjnym dla drohickich jezuitów. Zastrzegał tylko by przy kościele był utrzymywany spośród kleru diecezjalnego vicarius perpetuus. Uroczysta instalacja OO. Jezuitów w drohiczyńskiej farze odbyła się 10 XII 1661 r.. Delegatem biskupa łuckiego wprowadzającym zakonników w posiadanie parafii drohickiej był ks. Piotr Skibicki kanonik łucki i oficjał sądu biskupiego. Załęski wspomina jeszcze, że król „dyplomem 1 czerwca 1664 roku, pieczętowanym przez kanclerza Mikołaja Prażmowskiego, przelał prawo patronatu na każdorazowego superiora lub rektora; ostatecznie jurydycznie oddanie parafii drohickiej miało miejsce 9 czerwca t.r. co wszystko zatwierdził Innocenty XI brevem z 1667 r.” Z archiwum parafialnego w Drohiczynie wynika, że fakt inkorporacji parafii do rezydencji jezuickiej w Drohiczynie odnotowany został w aktach Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie 4 II 1668 r. W ten sposób, po 10 latach starań, superiorzy rezydencji jezuickiej stali się de facto i de iure proboszczami parafii Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie.
Jedną z wiodących przyczyn, które zadecydowały o podjęciu starań celem sprowadzenia OO. Jezuitów do Drohiczyna była troska podlaskiej szlachty o własne szkoły. Wiadomo było bowiem, że zakonnicy św. Ignacego wszędzie tam, gdzie powstawały ich domy, dążyli do rozwijania szkolnictwa, w którym upatrywali potężne narzędzie wychowawcze i duszpasterskie w kształtowaniu młodych pokoleń dla dobra Kościoła i Ojczyzny.
Organizowanie szkoły rozpoczęli jezuici bardzo skromnie, od szkółki parafialnej, prowadzonej przez świeckiego bakałarza już w 1661 roku. W latach 1667—1668 superior o. Jan Zawlicki rozszerzył szkołę wprowadzając klasy „gramatykalne.” Wzmiankowany superior był „duszą” drohickiej rezydencji i tutejszej szkoły, skoro dalszy rozwój uczelni przypada na rok 1673 i następne lata, kiedy to ojciec Jan ponownie pełnił obowiązki przełożonego domu. Wtedy to doszły jeszcze poetyka i retoryka, jako osobne klasy w drohiczyńskiej szkole. Stefan Zawisza, łowczy ziemi bielskiej ufundował w 1713 roku katedrę teologii moralnej, dzięki czemu szkołę drohicką zaliczono do rzędu wyższych. Wprawdzie teologia wykładana była w Drohiczynie tylko w niektórych latach, to jednak filozofii nauczano tu aż do 1773 r.
Do Kolegium drohickiego ciągnęła młodzież szlachecka z całego Podlasia a nawet z Mazowsza. Rezultaty pracy wychowawczej opartej na wpajaniu cnót chrześcijańskich i obywatelskich, na surowej dyscyplinie (posługującej się nierzadko karami fizycznymi jako środkiem wychowawczym), memoryzacji treści nauczania, ale i aktywności własnej wychowanków (teatry szkolne, samorządy uczniowskie, sejmiki szkolne, popisy oratorskie, konkursy pobudzające do współzawodnictwa), nie dały na siebie długo czekać. Już w 1676 r. młodzież szkoły drohickiej wystąpiła z „publicznymi popisami”, a „wjeżdżającego na województwo podlaskie Wacława Leszczyńskiego 1676 r. witała w kościele młódź szkolna piękną oracyą, na którą odpowiedział równie pięknie wojewoda, gratulując uczniom, ale i ich rodzicom, że tak mądrych synów mają”. Podobne popisy i artystyczne występy studentów drohickich miały miejsce i przy innych uroczystościach, najczęściej związanych z przyjazdem ważnych osobistości, zaślubinami lub pogrzebem dobrodziejów szkoły, czy też z okazji zjazdu szlachty sejmikującej w Drohiczynie.
Przy szkole funkcjonował teatr uczniowski. W Archiwum parafii Domanowo zachował się fragment sztuki scenicznej z 1716 r. granej w „Drohickim Ateneum”. Z relacji Załęskiego wiemy o wielu innych utworach scenicznych wydanych także drukiem, zapewne u OO. Bazylianów w Supraślu. Dla szlachty podlaskiej musiało to być niezwykłe przeżycie, kiedy „O. Kuczyński... odwdzięczając się... szlachcie zebranej na sejmiku za afekt braterski, zaprosił ją na „teatr” do nowej auli szkolnej, rozdawszy sejmikującym, kilka godzin naprzód program i treść dramatu”.
Młodzież ucząca się w kolegium zrzeszona była w bractwie Niepokalanego Poczęcia N. M. Panny, zwanym też Confraternitas Literatorum. Przy szkole istniała biblioteka. Kolegium miało też własną aptekę. Zarazy, choroby zbierały jednak i wśród uczącej się młodzieży obfite żniwo. Zmarłych studentów grzebano w osobnym grobowcu znajdującym się w podziemiach parafialnego kościoła — In Sepulchro Studio sorum, w krypcie pod ołtarzem Zwiastowania N. M. Panny.
W rezydencji drohickiej w latach rozwoju szkoły mieszkało od 7 do 20 kapłanów z zakonu św. Ignacego, w tym początkowo 2 a potem 5—6 profesorów. Oficjalnie rangę „Kolegium” uzyskała rezydencja jezuicka w Drohiczynie dopiero w 1747 r., kiedy zakupiona została wieś Solniki, uzupełniając tym samym uposażenie domu do sumy 50.000 złotych polskich. Odtąd superior domu i przełożony Kolegium nosił tytuł „Rektora”. Wg. zestawienia S. Załęskiego, funkcje superiorów a od 1747 rektorów Kolegium drohickiego pełnili następujący zakonnicy:
1
O. Jan Sawicki
od 21 sierpnia1654—1657
2
O. Walenty Kosiński
1657—1659
3
O. Marcin Woliński
1659—1661
4
O. Bartłomiej Czarowski
1661—1662
5
O. Aleksander Bieliński
1662—1665
6
O. Jan Zawlicki
1665—1670
7
O. Stanisław Wilczewski
1670—1673
8
O. Jan Zawlicki
1673—1677
9
O. Stanisław Tarnowski
1677—1680
10
O. Aleksander Hrezer
1680—1683
11
O. Jan Zawlicki
1683—1686
12
O. Jan Juchnowicz
1686—1687
13
O. Stanisław Lasocki
1687—1689
14
O. Mikołaj Zernicki
1689—1692
15
O. Florian Reszka
1692—1695
16
O. Maciej Kownacki
1695—1701
17
O. Samuel Osmowski
1701—1704
18
O. Jędrzej Molski
1704—1707
19
O. Hipolit Godlewski
1707—1710
20
O. Krzysztof Limont
1710—1712
21
O. Adam Przanowski
1712—1714
22
O. Józef Masini
1714—1717
23
O. Józef Skarżyński
1717—1720
24
O. Krzysztof Limont
1720—1728
25
O. Atanazy Kierśnicki
1728—1732
26
O. Karol Orzeszko
1732—1735
27
O. Mikołaj Grabowski
1735—1736
28
O. Franciszek Grzymała
1736—1737
29
O. Władysław Kossowski
1737—1739
30
O. Franciszek Ciecierski
1739—1744
31
O. Szczepan Kuczyński
1744—1752
32
O. Antoni Kruszewski
1752—1753
33
O. Szczepan Kuczyński
1753—1764
34
O. Franciszek Kruszewski
1764—1767
35
O. Feliks Korotyński
1767—1770
36
O. Jan Stankiewicz
1770—1773
Superiorzy a potem rektorzy Kolegium Drohickiego byli mianowani przez wyższych przełożonych zakonnych z reguły na okres 3 lat. W praktyce jednak niejednokrotnie piastowali swe stanowiska znacznie dłużej, niekiedy zaś bardzo krótko, co wiązało się zapewne z jednej strony z wydarzeniami politycznymi (wojny) i losowymi (zarazy), z drugiej zaś z popularnością lub niepopularnością superiora-rektora wśród podlaskiej szlachty.
O ile praca dydaktyczna i wychowawcza jezuitów drohickich jest stosunkowo dobrze znana, o tyle działalność duszpasterska zakonników św. Ignacego na tym terenie nie doczekała się jeszcze opracowania, jakkolwiek obszerne wzmianki na ten temat znajdziemy zwłaszcza u Załęskiego. Należy pamiętać o tym, że pierwsze kontakty jezuitów z Drohiczynem miały charakter duszpasterski, w szczególności chodziło o pomoc w konfesjonale i na ambonie. Potem, kiedy zakonnicy objęli już drohicką parafię, utrzymywali wprawdzie w myśl klauzuli królewskiej księdza diecezjalnego vicarium perpetuum, ale oni byli bezpośrednio odpowiedzialni za stan duszpasterstwa w parafii, a każdorazowy superior rezydencji (potem rektor kolegium), był jednocześnie proboszczem kościoła Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie. Wyrazem troski duszpasterskiej drohickich jezuitów był wysoki poziom kaznodziejstwa, gorliwa posługa w konfesjonale, troska o chorych i biednych, wyjazdy do odległych wsi, celem sprawowania tam Najświętszej Ofiary, zakładanie stacji misyjnych w dobrach stanowiących uposażenie kolegium, zakładanie “bractw, działalność apostolska wśród ludzi innych wyznań, pomoc duszpasterska i rekolekcyjna w sąsiednich parafiach, budowa nowej świątyni w Drohiczynie i kaplic przy stacjach misyjnych.
Już sam fakt, iż w Drohiczynie wykładano retorykę wskazuje na to, że nauczyciele wymowy musieli być dobrymi kaznodziejami. Działali tu mówcy tej miary co Atanazy Ludwik Kierśnicki (w latach 1709—1721 kaznodzieja królewski), Szczepan Kuczyński, Krzysztof Limont. W zakresie kaznodziejstwa jezuici drohiccy przestrzegali daleko idącej specjalizacji. Wzmiankowani są w źródłach zakonnicy jako Concionator a Dominicis,Concionator in festis, Concionator, co świadczy o tym, iż inny kaznodzieja głosił słowo Boże w niedzielę, inny w święta a jeszcze inny przy różnych codziennych okazjach. Wśród profesorów w Kolegium było wielu wybitnych uczonych, którzy również udzielali się na ambonie. Zdarzenia związane z ojcem Limontem opisane przez Załęskiego świadczą o niezwykłych uzdolnieniach drohickiego superiora. ,,Pomyślne te chwile zasępiła nieco niełaska nowego biskupa łuckiego Stefana Rupniewskiego. Ostry dla zakonników w ogóle, Jezuitę jednego zasuspendował, od innych, nawet od doktorów św. teologii żądał egzaminów, zanim aprobaty do słuchania spowiedzi udzielił. Wnet jednak przejednał go zacny superior Limont udawszy się doń do Janowa i u- czynił przyjacielem, ba kandydatem do zakonu. Właśnie odbywał się (1722) pogrzeb poprzednika Rupniewskiego, biskupa Joachima Przebendowskiego; nieprzygotowany, ale wezwany przez Rupniewskiego superior Limont powiedział mowę pogrzebową tak piękną swą prostotą i prawdą, że zadziwił ale i zadowolił wszystkich, a najbardziej biskupa. Więc korzystając z dobrej chwili zaprosił go superior na konsekrację nowego kościoła”. Wielką indywidualnością kaznodziejską musiał być też superior, a od 1747 r. rektor kolegium drohickiego, ojciec Szczepan Kuczyński, skoro hetman Jan Klemens Branicki zaprosił go do siebie do Białegostoku i mianował „nadwornym teologiem”. Możliwe, że zdolności oratorskie księdza Szczepana były jedną z przyczyn niezwykłej popularności tego jezuity w środowisku podlaskim. Szlachta drohicka posunęła się nawet do „zajazdów” na dobra jezuickie w celu skłonienia prowincjała do przywrócenia na stanowisko rektora odwołanego z Drohiczyna Kuczyńskiego. Uroczystości związane ze ślubami i pogrzebami podlaskich wielmożów dawały też okazję do mów panegorycznych, rażących nas dzisiaj barokową przesadą, potwierdzających jednak wysoki poziom kaznodziejstwa w jezuickim okresie parafii drohickiej. “